Smart City 3.0 – termin ten robi coraz większą karierę wśród osób zainteresowanych rozwojem współczesnych miast.
Powołują się na niego badacze i naukowcy, publicyści, politycy komunalni, przedsiębiorcy, aktywiści miejscy. Jednak co kryje się za tym sformułowaniem? Czy niesie nowe treści czy tylko nazywa coś, z czym mieliśmy do czynienia już wcześniej?
Smart city (inteligentne miasto), digital city (cyfrowe miasto), future city (miasto przyszłości), sustainable city (zrównoważone miasto) – w ostatnich latach tymi i zapewne jeszcze kilkoma innymi zwrotami próbowano określać transformację, jaką przechodzą współczesne miasta w erze rosnącej roli nowoczesnych technologii. Choć z batalii określeń tego samego procesu zwycięsko wyszło „smart city”, to trudno wskazać jest jedną, obowiązująca definicję inteligentnego miasta. Tym, co niewątpliwie łączy większość prób zdefiniowania tego zwrotu, jest wykorzystanie nowoczesnych technologii cyfrowych do rozwiązywania problemów, które stoją przed współczesnym miastami.
A tych problemów jest mnóstwo. Według danych ONZ z 2014 r. obecnie 54 proc. ludzi mieszka na obszarach zurbanizowanych, a do 2050 r. wskaźnik ten wzrośnie do 66 proc. Spośród wszystkich mieszkańców miast aż 1/8 żyje w 28 mega-miastach o populacji ponad 10 milionów osób. W efekcie gwałtowanie rosnącej urbanizacji pojawiają się wyzwania, z którymi trudno poradzić sobie dotychczasowymi metodami: rosnące zapotrzebowanie na energię i wodę, zwiększone zanieczyszczenie, brak mieszkań, kłopoty z transportem wewnątrz rozległych aglomeracji miejskich, problemy z dostępnością do opieki zdrowotnej, pauperyzacja całych obszarów miast, wzrost przestępczości.
Mimo że znakomita większość miast w krajach wysokorozwiniętych i rozwijających się ma aspiracje do stania się smart city, to nie ma jednego scenariusza, który pomógłby osiągnąć ten cel. Każde miasto jest inne, mierzy się z różnymi problemami i oczekiwaniami mieszkańców, ma odmienne uwarunkowania i możliwości rozwoju. Pojawiają się jednak próby uporządkowania tych zagadnień i jedną z nich jest teoria trzech generacji rozwoju inteligentnych miast.
Zwrotów Smart City 1.0, 2.0 i 3.0 po raz pierwszy użył Boyd Cohen, badacz tematyki smart city z Universidad del Desarrollo w Santiago de Chile. Przyglądając się inicjatywom inteligentnych miast na całym świecie doszedł do wniosku, że można wskazać trzy rodzaje podejścia miast do korzystania z nowoczesnych technologii – w zależności od podmiotu inspirującego takie działania. Smart cities mogą być napędzane: aktywnością firm technologicznych, własnymi działaniami władz miast i wreszcie z inicjatywy i z udziałem mieszkańców.
Smart City 1.0
Aby wyjaśnić, czym jest smart city trzeciej generacji, należy przyjrzeć się wcześniejszym generacjom. Smart City 1.0 to najwcześniejsza faza kreowania inteligentnych miast. Inicjatorami wykorzystywania technologii w zarządzaniu miastami były wielkie firmy sektora ICT, które mając gotowe lub prawie gotowe rozwiązania technologiczne chciały po prostu je sprzedać. W tym celu kreowały popyt wśród miast, bez zwracania nadmiernej uwagi na to czy proponowane technologie są tym miastom potrzebne, czy rozwiązują rzeczywiste problemy i czy tych problemów nie można rozwiązać w inny, być może bardziej efektywny sposób.
Nowoczesne miasta powinny mieć nowoczesne technologie – taki przekaz płynął od firm technologicznych. Który z prezydentów czy burmistrzów miast, mając w tyle głowy zbliżające się wybory, nie chciałby unowocześniać powierzonych mu przez wyborców zasobów komunalnych? Kreowanie popytu wśród miast było o tyle łatwe, że najczęściej administracje publiczne nie były gotowe do oceny technologii – brakowało im odpowiednich kadr, kwalifikacji, instrumentów. Zachowanie władz miast w modelu pierwszej generacji Cohen porównuje do postępowania fanów nowoczesnych gadżetów elektronicznych Apple, którzy kupują coraz to nowsze produkty nie zdając sobie sprawy z możliwości ich pełnego wykorzystywania.
Skrajną formą tego rodzaju inteligentnych miast 1.0 są Masdar w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz Songdo w Korei Południowej – miasta wybudowane od podstaw jako technologiczne eksperymenty, mające stworzyć idealne miasta przyszłości. Dziś te eksperymenty są raczej przedmiotem krytyki niż zachwytów, gdyż zabrakło w nich tego co najważniejsze – prawdziwego życia mieszkańców.
Smart City 2.0
Smart City 2.0 to faza rozwoju inteligentnych miast, w której inicjatorami wykorzystania nowoczesnych technologii stają się władze lokalne. Poszukują one technologicznych rozwiązań dla problemów zdiagnozowanych w swoich miastach, chcąc w ten sposób poprawiać jakość życia mieszkańców. Jest to dużo bardziej świadomy i zarazem selektywny proces korzystania z tego, co mają do zaoferowania firmy ICT. Nie liczy się tylko wdrożenie technologii, lecz przede wszystkim efekt tego wdrożenia. Według Cohena, większość miast realizujących projekty smart city należy dziś do generacji 2.0.
Wyróżniają się one dużą liczbą projektów i programów związanych z zastosowaniem inteligentnych rozwiązań technologicznych: od publicznych sieci WiFi, przez inteligentne sterowanie ruchem ulicznym, wykorzystanie big data, po promocję transportu elektrycznego. Druga generacja inteligentnych miast charakteryzuje się masowym włączaniem tkanki miasta do Internetu Rzeczy (Internet of Things): inteligentne sensory, liczniki, sterowniki służą lepszemu zarządzaniu miastem. Wadą, na którą wskazują krytycy Smart City 2.0, jest nadmierny technokratyzm miast, gdyż obywatele schodzą w nich na dalszy plan.
Smart City 3.0
Od mniej więcej roku można zaobserwować nowe podejście do kreowania inteligentnych miast – model Smart City 3.0. Wiele z liczących się współczesnych miast otwiera się na aktywną postawę swoich mieszkańców w kreowaniu dalszego rozwoju. Rolą władz lokalnych staje się tworzenie przestrzeni i możliwości do wykorzystania różnorodnego potencjału obywateli. Dotyczy to zarówno zachęcenia mieszkańców do korzystania z nowoczesnych technologii (np. poprzez projekty edukacyjne dla osób wykluczonych cyfrowo), jak również umożliwienia im tworzenia własnych rozwiązań technologicznych (np. poprzez open data).
Choć Smart City 3.0 dotyczy wciąż wykorzystania nowoczesnych technologii do polepszania jakości życia w miastach, to w obszarze jej zainteresowania pojawiają się – poza projektami, które są charakterystyczne dla drugiej generacji – również zagadnienia społeczne, równościowe, edukacyjne, ekologiczne. Smart City 3.0 wpisuje się w coraz bardziej popularną ekonomię współdzielenia (sharing economy). Wymaga to często odwagi władz miejskich, które muszą pogodzić się z rosnącą pozycją mieszkańców. Jednak zmiana musi zajść nie tylko w warstwie mentalnej (władza-obywatele), lecz przede wszystkim w warstwie komunikacyjnej. Dominującą rolę zaczynają odgrywać dialog, mediacja, deliberacja.
Jako przykłady pionierów Smart City 3.0 Cohen wskazuje Wiedeń, Vancouver, Barcelonę, Amsterdam, Medellin czy Seul. Miasta trzeciej generacji określane są czasami jako „Human Smart Cities” lub „Sharing Smart Cities”.
Jak na tym tle wyglądają polskie miasta?
Wydaje się, że obecnie zdecydowana większość z polskich miast wpisuje się w model Smart City 2.0, czyli świadome korzystanie przez administracje lokalne z nowoczesnych technologii w celu poprawy jakości życia mieszkańców. Można jednak wskazać też miasta, które aspirują do awansu do ligi miast inteligentnych trzeciej generacji. Wśród nich znajdują się na pewno: Warszawa, Wrocław, Łódź, Katowice, Słupsk, Gdynia, Rzeszów, Lublin; miasta, które – poza realizacją projektów i programów z wykorzystaniem nowoczesnych technologii – poszukują własnych dróg angażowania mieszkańców w realizację projektów smart city. Przykłady tego typu działań to otwieranie zbiorów danych miejskich będących w posiadaniu administracji miejskich (np. do wykorzystania w aplikacjach mobilnych) czy współpraca ze środowiskiem start-up’owym.
Coraz większe otwarcie na Smart City 3.0 w Polsce jest dostrzegalne również przez pryzmat programów eventów poświęconych tematyce inteligentnych miast. Jeszcze rok, dwa lata temu były to spotkania dotyczące technologii, które można wykorzystać w zarządzaniu miastem. Dziś jest już zupełnie inaczej, np. duża część programu III edycji Smart City Forum porusza rolę mieszkańca w inteligentnym mieście. Jak angażować mieszkańców? jak prowadzić z nimi dialog? jak smart city może oddziaływać na efektywność społeczną i zdrowie mieszkańców miast? polityka senioralna w ramach smart city – to przykłady zagadnień, o których będą dyskutować uczestnicy Forum.
Eurocities, organizacja zrzeszająca ponad 100 europejskich miast, w swoim stanowisku na temat inteligentnych miast z maja 2015 r. napisała: „Nie ma jednego rozwiązania, które pasuje do każdej sytuacji: stawanie się inteligentnym miastem oznacza zupełnie co innego dla różnych miast. Natomiast istotne jest włączanie mieszkańców w ten proces: nie można być inteligentnym miastem bez inteligentnych obywateli (smart citizens).” Trzeba o tym pamiętać bez względu na to, według którego modelu miasto staje się smart city.
Bartosz Dominiak
Warsaw Smart City